Azja, Relacje, Tajlandia

Wielki Pałac Królewski i Leżący Budda w Bangkoku [Azja Cz. 3]

Cześć! To kolejna część relacji z naszej podróży po Azji! Dziś będzie o Bangkoku i dwóch głównych atrakcjach, czyli Wielkim Pałacu Królewskim oraz Leżącym Buddzie. W Bangkoku wylądowaliśmy o godzinie 1 w nocy, byliśmy tez naprawdę zmęczeni przez te loty itp. a więc szybko zamówiliśmy kierowcę poprzez aplikację Grab – w Tajlandii najtaniej wyjdzie Grab, Bolt lub inDrive. Grab jest najpopularniejszy dlatego często najłatwiej w ten sposób złapać kierowcę, ale za to trochę droższy od np. Bolta.

Szczegółowy osobny artykuł na temat samego transportu, internetu, płatności, noclegów w Tajlandii, pojawi się wkrótce na stronie (poza serią artykułów z naszej podróży, którą obecnie czytasz).

30 minut jazdy z lotniska i już byliśmy pod apartamentem który wynajęliśmy na AirBnb 2 miesiące wcześniej, tuż obok „starego centrum”, czyli niedaleko Wielkiego Pałacu, Khao San i wielu innych atrakcji. Lokalizacje wybraliśmy tak, aby mieć wszędzie blisko, a wynajęcie tak wcześnie oraz poprzez AriBnb spowodowało że cena takiego apartamentu nie była wysoka, a komfort był zadowalający (no i wspomniana wcześniej lokalizacja).

Kolejnego dnia obudziliśmy się po 8 rano i po wyjściu z klimatyzowanego apartamentu poczuliśmy… Uderzenie ogromnej fali gorąca, było około 35 stopni, od razu odechciało się nam śniadania, więc postanowiliśmy „na pusto” skierować się od razu do pierwszej atrakcji tego dnia. 

Wielki Pałac Królewski i świątynia Szmaragdowego Buddy w Bangkoku

Naszym pierwszym miejscem które chcieliśmy zwiedzić, a zarazem najpopularniejszym w Bangkoku, był Wielki Pałac Królewski. Z racji iż z naszego apartamentu było około 1km, udaliśmy się tam piechotą. Bardzo ważną informacją już na wstępie (o której wiedzieliśmy), jest to, że należy mieć zasłonięte ramiona i kolana – zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn. Dlatego w sumie od razu poszliśmy w dłuższych ubraniach – co przy 35 stopniowym upale było okropnym doświadczeniem. Dla ciekawskich, tak, narzutka na ramiona, przewiewna spódnica, spodnie do połowy łydek itp. wystarczą. Natomiast, widzieliśmy na własne oczy, jak mężczyzna przed nami w krótkich spodenkach, zawiązał sobie w pasie arafatkę która opadła i przysłoniła mu kolana – jednakże taka arafatka nie wystarczyła i nie został on wpuszczony. Zapewne dlatego, że ta arafatka po rozłożeniu była bardzo prześwitująca, poza tym latała w każdą stronę i co chwile odkrywała kolana. Także ten ubiór nie jest ultra rygorystyczny, ale jednak nie popadajmy ze skrajności w skrajność, kawałek cienkiego materiału który kompletnie prześwituje i ledwo co zakrywa, nie przejdzie, pilnują tego na wejściu. 

Po wejściu przez główną bramę, idziemy dróżką i docieramy do miejsca gdzie można zakupić bilety na miejscu, można to zrobić tradycyjnie w kasie biletowej – ale kolejki do tych kas były na prawdę ogromne. Drugą opcją są specjalne niedawno ustawione maszyny biletowe, w których można zapłacić kartą i zakupić taki bilet, do tych maszyn nie było w ogóle kolejki, więc wybraliśmy automat.

Koszt biletu to: 500 baht = co daje ok. 55 pln / za osobę

Jest to najdroższy bilet do świątyni w Bangkoku, trzeba jednak mocno zaznaczyć, że w zasadzie to nie jest jedna świątynia a cały kompleks pałacowy. 

Godziny otwarcia: Obecnie jest to 08:30–15:30, ale te godziny się zmieniają, najlepiej sprawdzać na Google Maps bo jest to tam aktualizowane na bieżąco.

Czas potrzebny na zwiedzanie: Ok. 2 godzin

Nam to zajęło niecałe 2 godziny, ale byliśmy rano, kiedy nie było jeszcze takich tłumów, poza tym szybko chodzimy.

W skład całego kompleksu wchodzi kilka świątyń, sal tronowych (niestety niedostępnych do zwiedzania) i stup (taka prosta budowla sakralna). Chyba największą atrakcją (dla turystów), a najważniejszym dla Tajów jest świątynia Wat Phra Kaew (Świątynia Szmaragdowego Buddy), czyli świątynia we wnętrzu której znajduje się figurka siedzącego Buddy o wysokości 66 centymetrów (taka mała ciekawostka, wbrew temu co sugeruje nazwa, wcale nie jest wykonana z szmaragdu). Sama świątynia (figurka) to cel wielu pielgrzymek Tajów z całego kraju, jest to najświętsze miejsce dla wierzących w całym kraju.

 

Świątynia Leżącego Buddy Wat Pho

A więc po niecałych 2 godzinach zakończyliśmy naszą wizytę w Wielkim Pałacu Królewskim, fajny początek zwiedzania Bangkoku, ale upał trochę nam przeszkadzał. Skierowaliśmy się na nasz pierwszy posiłek w Tajlandii, szukaliśmy więc jakiejś restauracji/baru aniżeli street foodu – wiadomo, flora w brzuchu jeszcze nie jest przyzwyczajona, nie ma co ryzykować. Trafiliśmy nieopodal pałacu, dzięki mapom google (wybraliśmy lokal z dobrymi opiniami), po zjedzeniu, wypiciu czegoś zimnego i odpoczynku, udaliśmy się do zwiedzania kolejnej bardzo popularnej świątyni w Bangkoku, czyli Wat Pho, którą możecie kojarzyć ze słynnych zdjęć na których widoczny jest leżący ogromny złoty posąg Buddy, a ludzie w porównaniu do niego są jacyś tacy… mali. Może dlatego że ma aż 46 metrów długości?

Sama Świątynia Leżącego Buddy jest tuż obok Wielkiego Pałacu, więc na spokojnie można przejść na piechotę.

Warto zaznaczyć, że tutaj również są wymagania co do ubioru, a więc odkryte ramiona i kolana odpadają. Dlatego najlepiej – tak jak my – zwiedzać te świątynie za jednym razem, wtedy nie trzeba co chwilę się przebierać. Warto wspomnieć że w zasadzie, to do praktycznie każdej świątyni w Tajlandii należy mieć zakryte kolana i ramiona, ale nie wszędzie tego pilnują, tutaj natomiast o to dbają i nie ma szans że uda wam się przejść w krótkich spodenkach. 

Bilet można kupić w kasie biletowej na miejscu, tak jak w Wielkim Pałacu Królewskim, jednak nie ma w tym przypadków maszyn biletowych.

W zasadzie Wat Pho to również kompleks budynków, natomiast to co interesuje turystów, to sama kaplica w której znajduje się tytułowy posąg Buddy.. 

 

Koszt biletu to: 300 baht = co daje ok. 33 pln / za osobę (niedawno bilet podrożał z 200 baht)

Godziny otwarcia: Obecnie jest to 08:00–19:30, ale te godziny się zmieniają, najlepiej sprawdzać na Google Maps bo jest to tam aktualizowane na bieżąco.

Czas potrzebny na zwiedzanie: ok. 1 godziny

Nam to zajęło około pół godziny. Wszystko zależy od tego na jak duże kolejki traficie.

Wat Pho to najstarsza świątynia buddyjska w Bangkoku, w zasadzie sama świątynia jest starsza niż Bangkok. W samej kaplicy znajduje się znany posąg leżącego Buddy, który ma aż 15 metrów wysokości oraz 46 metrów długości, dodatkowo jest pokryty warstwą złota. Znajduje się tutaj również aż 1000 wizerunków Buddy. Ciekawostką jest też to, że na terenie kompleksu znajduje się… szkoła i to nie byle jaka szkoła, a pierwsza szkoła tradycyjnego masażu tajskiego.

Podsumowanie

Oczywiście to nie były jedyne świątynie i atrakcje tego dnia jakie odwiedziliśmy, po Wat Pho udaliśmy się jednak do sklepu 7-11 (sieć popularnych sklepów w Azji, coś jak np. żabka u nas), kupiliśmy mnóstwo picia i poszliśmy odpocząć do apartamentu, oczywiście klima chodziła na maksa haha. Kontynuacja relacji w kolejnych wpisach, same te wpisy to mieszanka relacji z pomocnymi informacjami dla ludzi którzy chcą odwiedzić Tajlandie i Azję, mam nadzieję że taka forma się sprawdzi, dajcie znać.

Co do naszych pierwszych wrażeń

Bardzo pozytywne, na samym wstępie można odczuć że Tajlandia jest bardzo prostym krajem dla turystów, a także bardzo tanim. Myślę, że w najbliższych latach stanie się jednym z głównych kierunków wakacyjnych dla Polaków, jedynym minusem tak na prawdę są drogie loty (w porównaniu do np. Turcji czy Egiptu) oraz długość trwania tych lotów. 

Bardzo łatwo poruszać się po Bangkoku, mapy działają świetnie, każdy mówi bardzo dobrze po angielsku, można łatwo znaleźć dobre i tanie jedzenie. Jedyne co dla nas było minusem, to zdecydowanie ogromny upał, który sprawiał że w okolicach południa, spacer był praktycznie niemożliwy (dlatego też udaliśmy się do apartamentu poleżeć, odpocząć i przeczekać największe słonko). 

Odnośnie świątyń

Bardzo nam się podobały, co prawda w porównaniu do transportu lub jedzenia, to ceny biletów do tych świątyń są spore (przypominam, porównując do cen np. transportu). Jednak bardzo fajnie było sobie pochodzić po tych świątyniach, zobaczyć jak wygląda inna kultura oraz religia, na pewno też takie coś jak złoty posąg który ma 46 metrów długości, robi ogromne wrażenie na żywo. Na pewno obie świątynie to konieczny must see w Bangkoku, nawet dla osób które nie przepadają za zwiedzaniem.


Po luźniejszą relację wizualną, zapraszamy na naszego instagrama @biozuvlog a po jeszcze luźniejszą – a wręcz humorystyczną relację, zapraszamy na naszego youtube również @biozuvlog.

Jeśli szukacie noclegów w podróży to polecamy wyszukiwarkę: Booking.com – Sprawdzone noclegi i duża baza ofert (co pozwala na znalezienie taniego noclegu na całym świecie). Sami z niej korzystamy (oraz z Airbnb).

Natomiast odnośnie ubezpieczenia podróżnego (które zawsze warto mieć i bez niego nigdzie nie powinniśmy się ruszać), to polecam: Rankomat.pl – Szeroko znany i sprawdzony serwis, pozwoli w krótką chwilę dobrać idealne ubezpieczenie na konkretną podróż, bez przepłacania. 

 

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *